Wiele lat po śmierci Kiary i Kovu Lwia Ziemia upadła... Sawanna podzieliła się na dwa królestwa: Srebrną Ziemię i Krwawą Ziemię, na terenach zaś nieco oddalonych powstała Zmarła Ziemia. Dołącz do jednego ze stad i przeżyj niezwykłe przygody. Losy innych zależą od Ciebie!!!
Mistrz Gry
Ogromna, budząca grozę skała. Bardzo często zdarzają się tu pożary, co ciekawe lwy mieszkające tu przyzwyczaiły się do tego.
Offline
Wbiegł na skałę. Niedaleko był jedna z jego dziwek. Dał jej fiuta do pomacania. -Idź i zrób to Mwizi'emu. Powiedz mu, że chce widzieć jego kobietę w moim pokoju.
Offline
Shemore niby nic, a jednak odważyła się przywędrować na Krwawą Skałę, lecz nie była na tyle głupia, aby wejść sobie na nią tak po prostu. Nie. Ta akurat miała inteligencję w przeciwieństwie do jej przybranego brata... Tak się jej przynajmniej zdawało.
Weszła go groty jednym z wejść awaryjnych, iż wiedziała, że spotka się z Ikutasem. Dawno nie widziała jego czrnego, a chciałaby z nim trochę zabawić. A no bo co. Zabronicie jej? Jest przecież Przybraną siostrą, kto mówi o kazioroctwie?.
Niezwykła burza w połączeniu z pędzącym wiatrem i ogromną ulewą dla Srebrnoziemców byłaby wielkim strachem i przetrwaniem o życie. Ba, i to jeszcze balanga nadchodziła. Była jeszcze młoda, ale to tylko na razie. Gówno ją obchodzi czy może sporzywać alkochol czy nie. Dla Shemore było to nic specjalnego. To były przecież hard kluby, co nie? Wśród hałasu nie można było usłyszeć jej cichych kroków, a chuda, biała sylwetka 17 miesięcznej lwicy była niedostrzegalna w cieniu. Ba, sama jaskinia była mroczna.
Co prawda, wezwany lew ze stada był już daleko, jednak zdążyła usłyszeć rozkaz czarnucha.
-Ikutas, Ikutas, Ikutas... Powiedz, że jesteś na dragach, bo cię normalnie zaraz zajebię.
Wprawdzie nie musiała tego mówić, ale jej wyraz pyska właśnie to mówił. A wcale nie otwierała mordy. Wolała sobie o tym jeszcze pomyśleć.
Z mgły w jaskini wychyliła się sylwetka Shemore. Wiedziała, że brat jej jak na razie nie zauważył. A było łatwo.
Udała się czym prędzej do brata, aby trochę pożałował tego, co zrobił.
-Siema, bro.-niech się jeszcze cieszy powitaniem czerwonoosutkiej.-Nie wiem, jak to my mamy żądać cip w pokoju. To oni mają nas żądać, a nie my ich. Nie ulegajmy kokainie. Dobrze wiem, że Mwizi to diler. A co by zrobił taki pedał, jakby nie chciał ci sprzedać?...; A teraz gadaj- po jaką cholerę to zrobiłeś. Mów, bo zaraz dostanie ci się wielka hujuwa.
Shemore nie była w tej chwili zachwycona, o nie. Ciekawiło ją teraz wytłumaczenie czarnucha.
Sama nawet nie wiedziała, jak ktoś, kto jest prawie dwa razy starszy ma takie uzależnienie… No błagam. Czasem się białej zdawało, że ta wywłoka nie nadaje się na taką posadę, którą posiada… No ale cóż. Nic się nie da zmienić, bo już po tobie. Ale nikt przecież nie mówił, że będzie z nią łatwo! Bo jak niby tak, to po co Ikutas miałby Shemore za przybraną siostrę, a jeszcze w dodatku, królewską lampucerę? Lwicę nie obchodziło zupełnie nic co i jak z samcem. Niech teraz to jakoś odwiąże… Krwawa Ziemia nie może być błagalnią o seks od innych. Jakiego grzyba on wpierdolił? A tak w ogóle… To skąd się wziął ten tajemniczy murzyn? Przecież na razie jest tylko ich dwóch, a takowego to nigdy jeszcze na melanżu nie widziała. Czyżby byli gejami?
Goście nigdy nie poznasz mej prawdziwej...
*głosik Shemore w RPG*
Caluteńka Shemore, afrykańskiej wersji
Shemore w KL'u
Me by Vita
Me by Maisha
Offline
Spojrzał na siostrę. -Wcale nie żądamy prostytutek w pokoju. To było obcykane. Nie oddam im już tych dziwek, zgwałcę je. A zapowiada się na melanż bo zaprosiłem tu tego huja. Czarnom zaczoł nadymać buzię.
Offline
* Kumicałke byłą trochę zasmucona, że nie poruchała samej głowy złowieszczego planu. Jej serce.. Zaczęło się zmieniać. Ale czy to dobre słowo, aby to określić? Stawało się coraz bardziej żądne przygód erotycznych. Kiedy odbiegła od Srebrnej Skały, przypomniała sobie kierunek, w którym biegł władca Krwawych Ziem. Co miała zrobić? Pobiegła w tą samą stronę z nadzieją, że będzie mogła się z nim pobzykać.
Kiedy była nieopodal granicy Krwawej Ziemi, zastanowiła się, czy to dobry pomysł. Przecież nie wiadomo, czy Ikutas zechce jej ciała, czy tez jest zabezpieczony. Nie ważne, trza z kimś pogadać. Spojrzała na uschłego krzaka, którego gałązkę oblizała. Przecież on nie ma co cipieć, tutaj nie ma wódy. Lwica z dumą i zachwytem przekroczyła granicę swoich wytrzymałosci, po czym z gracją wyprostowana poszła w kierunku Krwawej Skały. Była niedaleko, więc co to za problem użądzic tam orgie?
Wreszcie doszła na tyle blisko, aby zobaczyć kto znajduje się na kamiennym masywie, ujrzała dwa tyłeczki. Rozpoznała jedną z nich, był to Ikutas.. Ale ta druga dupa? Kto to mógł być? Na pewno nie kutas, na pewno nie dorosły lew. Chociaż ledwo dostrzegała tajemniczą postać, można było zobaczyć, że posiada jaśniejszą karnacje od Czarnego Władcy. Usiadła na jednym z bidetów i zaczęła się zastanawiać, co poruchać. Nadal była dumnie wyprostowana, a co? Trzeba się jakoś odpierdzielić, nie? Spojrzała na Krwawą Skałę, po czym jej wzrok utkwił w ziemi.*
Offline
Usłyszał jakieś kroki. Obejrzał się. Tak, to była Kompulu. Wolał nie wzbudzać podejrzeń dziwki i nie podbiegać do niej jak jakiś zboczeniec. Spojrzał jednak na jej tyłek. -Siema, eniu.
Offline
*Jej wzrok skupił się na głosie, który ją powitał. Yay! Ikutas ją podrywa! Wzięła głęboki oddech i zamierzała się odezwać.*
- Hejkaaa. - *Zaczęła rozmażonym głosem.* - Nie wiem, czy wiesz, ale zachciało mi się należrć do lwic na twojej "liście przeleconych".. Jeżeli mogę to tak nazwać.
*Wyprostowana siedziała na kamieniu i czekała na poruch. Raczje na reakcję...*
Offline
-Wkrótce będzie melanż. Musisz zagościć w na mojej chacie. Ale prawdopodobnie wiesz co się stanie, jeśli się nie zabespiecze. Mówił to z błyskiem w oczach.
Offline
- Wiem, nie boje się STD. Co do impry.. Mogę ci pomóc się wyluzować przed nią? Znam kilka zajebistych pozycji. - *Powiedziała dumnie.
Narkotyki to jej przyjaciele z dzieciństwa. Od początku mieli nadzieję, że Kumciałke będzie króliczkiem Play Boya.. Ale tak nie jest, więc na pewno pomogą. Spojrzała na Ikutasa. Jej siostra miała rację - myśli tylko o kutasach. Ah! Trzeba było zostać na tej nudnej rozmowie.. Ale wtedy by nie spotkała Wlesa i Ikutasa.. Czy to dobrze?*
Offline
Patrzyła na swojego brata, aby się wsłuchać w jego durne mamrotania w postaci tłumaczeń. Czarnuch może i miał trochę najebane w mózgu, ale jakoś potrafił coś czasem wybełkotać. Ledwo co, ale jednak.
-Szybciej, huju pierdolony. Wymyślaj cos do jasnej cholery bo coś nie mam dzisiaj nastroju i zaraz cię popierdykam w twój zadek kilka razy i odpiernicysz w powietrze. Może to ci pomoże, jeśli nic innego nie jesteś w stanie zmyślać...
Shemcia lubiła sobie tak myśleć o seksie.
Czasem nie wiedziała jak to możliwe, aby to on, a nie ona był na tym stanowisku. Stary mudżyn, który czasem nie wiedział jak się wytłumaczyć, który szalał z uśmiechem szaleńca udawając łotra, jakim jest Ikuto powinien się casem zastanowić nad tym co robi. I niech jej najlepiej nie mówi, że tak jest. Bo tak to nie ma, ot co.
Wysłuchała odpowiedzi niebieskookiego. Aż się jej zrobiło nieco... Dziwnie? A tak, dziwnie.
Zaczęła się zastanawiać, a po krótkiej chwili nastała pora, aby zabrać głos w tejże sprawie.
Uśmiechnęła się kącikami ust, jeżeli tak można było nazwać jej wyraz twarzy. Zepsuty wyraz udawanego uśmiechu było czymś, czego Ikuto raczej by nie zrozumiał. Nadal patrzyła na brata; lubiła czasem go wkurzać. A więc- choć to łatwe do przewidzenia- niech się podzieli wiedzą na ten temat?
- A skoro jesteś niby taki mądry to powiedz mi jedno- czym zatrułeś tamto mięso? Jestem twoją prawą łapą, a więc nie tylko ja ale i ty musimy się czasem powymieniać wiedzą. Nie mam wogóle pojęcia o truciznach... Jesteś o prawie dwa razy starsy ode mnie, bracie, a więc się nie dziw, że ciebie o to pytam. Jeszcze się uczę.
A śmiało! Ciekawe co to powie.
- Poza tym to nie ma jakiego kolwiek sensu wypowiadać im tą wojnę. Nasze siły są dość słabe, a co będzie, jeśli się zjednoczą? Nie ma co. Mają przewagę liczebną, no chyba, że masz jakąś przeogromną armię do dyspozycji. A ja tutaj żadnej takowej nie widzę. Przyznam, że albo tak jest, albo jestem stara i ślepa. Ale raczej to pierwsze, nieprawdaż? Mówiłam ci chyba, że nie mamy szans. Nas tych, co chcą walczyć jest tylko dwóch. Tylko ty i ja. Reszta się nie nadaje..
-...Jeśli my mamy jakąś resztę..
Woliła tego zdania nie kończyć na głos, aby murzyn nie miał na nią jakiego kolwiek focha, albo co innego. Warto było też odgadnąć, że ten kopnięty wyraz mordy przypominający uśmiech przypominający uśmiech znikł.
Czekała w milczeniu na odpowiedź wpatrując się w horyzont swym kamiennym wzrokiem, czy ktoś przypadkiem nie nadchodzi, a na razie byli tu sami. Ale to tylko na razie...
... A jednak nie byli sami.
Wyteżyła oczyska. A jednak!
Ujrzała ledwo co widoczną postać wśród mroku i deszczu, która się do nich zbliżała z każdą chwilą. Jeszcze nie mogła określić tego, kim jest ta tajemnicza osobowość, ale jednak z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej jasne.
Tajemniczą postacią była kremowa lwica z dziwną grzywą, dość ładnym, zbyt ładnym pyszczkiem jak na Krwawego, z ranami na jednej z prednich łap. Sczerze to nie kojarzyła takowej. Ale jedno było do wyczynania- to jedna z Srebrnoziemców.
Ale czego tutaj chce? Może już Mwizi zaczyna umierać, a może to posłańczyni, która wysłała wiadomość o rozpoczynającej się wojnie między stadem Krwawej Ziemi, a hienami złączonymi jaką kolwiek Unią ze Srebrnoziemcami?
Szczerze to Shemore się bała tej wojny, lecz nie dawała o tym nikomu znać. Mimo tego, iż Ikuto często traktowała jak byle ścierwo to jednak bardzo go kochała swym sercem... Był przecież jej jedyną rodziną. Co z tego, ze był jej przybranym bratem... Ale był bratem. W wojnie nie mieliby szans na jakie kolwiek zwycięstwo. Byli tylko we dwoje, a mógłby umrzeć w trakcie, a wtedy biała niemiałaby nikogo. Kochała swego starszego brata swym sercem na tyle, ile było to możliwe. Miała jeszcze swój sekret, ale o nim nie zawacha się nawet mówić.
Nieznana prybyszka usiadła na kamieniu wyprostowana i zaczęła się zastanawiać... Hmhp.
Minęła jakaś chwila...
Niby jako tako spokój, a tu co? Ikuto i ta się znają?
To się dopiero wtedy zdziwiła biała. Może to stado się powiększy o jedną lwicę? Podsłuchała sobie ich rozmowy, na tak co nieco.
Na jej pysku pojawił się dziwny uśmiech. Nikt by się tego nie spodziewał, ze Shemore się kiedyś usmeichnie... Ale coś ją dzisiaj nieźle rąbnęło.
Ten Ikuto to ma nawet nie złe znajomości. Co jak co, ale biała to akurat musiała pryznać.
Wreszcie nadeszła pora na jakąś wypowiedź.
-Co prawda to ja cię nie znam, ale taktykę masz dobrą, lwico.- przynała na początek (może) dobrej znajomości. -Tylko mi się wierzyć nie chce, że te gepardy ze stada Sakury będą radę ruszyć tyłek i się do nas przyłączyć.; A co do przygotowań to jestem za, o ile będziesz się dobrze sprawowała. A tak poza tym- skąd jesteś, ile wiosen masz już za sobą i jak cię zwą?
Goście nigdy nie poznasz mej prawdziwej...
*głosik Shemore w RPG*
Caluteńka Shemore, afrykańskiej wersji
Shemore w KL'u
Me by Vita
Me by Maisha
Offline
*Spojrzała na białą.*
- Gepardy są moimi służącymi, jeżeli się tak wyrażę. A co do tożsamości.. - *Tutaj na chwilę się zamyśliła, ale odpowiedziała.* - Jestem Kompulu, córka króla Light'a i królowej Haji. Nie nawidzę mojej siostry, która zajęło mi tron i poprzysięgam zemstę. Żyję już ładnych parę lat, więc wiosen minęło wiele.
*Nie bała się swojej tożsamości. Wolała być szczera, niż kłamać.*
Offline
-Powiedzmy, że jestem specem od spermy. Nieco przybliżył się do Kompulu. -Powiedzmy że po tym co cię spodka zostaniesz umieszczona na okładcę...! Lew miał już ułożony na szybko plan. Ale nie był to plan byle jaki, o nie. Chwycił ją, zabrał na swoją chatę i ruchał przez całą noc. Sąsiedzi poirytowani wrzaskami wezwali gliny.
Offline
Zauważył dziwny cień. Ale nie przywiązywał do jego obserwowania dużej wagi. Kiedy Król Krwawej Ziemi knuje plan, byle co nie może mu w tym przeszkodzić. Bądź nie bądź, lew umiał się bronić i zabijać z zimną krwią.
Offline